Studenty sie wybraly na egzamin. Czekaja pod
drzwiami sali, nudzilo im sie wiec zaczeli sie bawic indeksami.
Tak jak to sie kiedys gralo monetami w podstawowce - czyj indeks
zatrzyma sie blizej sciany. Tylko ze jednemu to nie wyszlo zbyt
dobrze, bo zamiast w sciane trafil indeksem pod drzwi, i do sali
w ktorej siedzial egzaminator. Przerazil sie okrutnie, ale za
chwile indeks wylecial z powrotem. Otwiera, patrzy, a tu ocena z
egzaminu: 4.0 Ucieszyl sie, no wiec koledzy postanowili wrzucac
dalej. Kolejny dostal 3.5, nastepny 3.0. W tym momencie zaczeli
sie zastanawiac... Kolejna ocena wydawala sie dosyc jednoznaczna
(2.5 nie wchodzilo w gre). Wreszcie jeden postanowil zaryzykowac.
Wrzuca indeks... Czeka... Nagle otwieraja sie drzwi, staje w nich
egzaminator:
- Piatka za odwage!
Egzamin z zoologii:
- Co to za ptak? - pyta studenta profesor wskazujac na klatke,
ktora jest przykryta tak, ze widac tylko nogi ptaka.
- Nie wiem - mowi student.
- Jak sie pan nazywa? - pyta profesor.
Student podciaga nogawki.
- Niech pan profesor sam zgadnie.
(Objasnienie: Pan Buszek - wozny w domu studenckim
"Zaczek" w Krakowie)
Studentki zglosily zepsute umywalki. Pan Buszek przez radiowezel:
- Panie ktore maja zatkane, niech zejda na dol. Ten facet juz
czeka.
Więcej znajdziecie na stronie - z życia studenckiego...